Dzieci kochają horrory! Dobrze pamiętam jak byłam w wieku wczesnoszkolnym i jak bardzo pociągał mnie mroczny świat potworów. We wczesnych latach zaczytywałam się w mitologii, pokochałam baśnie Braci Grimm. Wypełniona emocjami zasiadałam przed telewizorem, gdy tylko zaczynał się kolejny odcinek „Czy boisz się ciemności?” i „Gęsiej skórki”. Z koleżankami chowałam się w szatni, by wywoływać duchy, a Simsom budowałam bardzo mroczne domostwa… Miłość do grozy została we mnie do dziś!
Jako dorosła autorka grozy nie sądziłam, że będę miała okazję wrócić do tego dziecięcego świata pełnego Potworów Zza Szafy i Potworów Spod Łóżka. Jednak o naszym życiu często decyduje to, jakich ludzi na swojej drodze spotykamy. Gdy kilka lat temu poznałam Iwonę Wierzbę, od razu poczułam, że to będzie wspaniała znajomość na lata. Teraz Iwona jest moim wydawcą, a moja najnowsza książka „Wampiry, potwory, upiory i inne nieziemskie stwory” powstała dzięki inspiracji, którą od tej niezwykłej kobiety otrzymałam!
Dziś często mówimy, że współczesne dzieci są zupełnie inne, niż „za naszych czasów”. Narzekamy, że wybierają telewizor zamiast książek, siedzą przed komputerem, zamiast wyjść na podwórko, nie potrafią nic narysować, bo swojej wyobraźni nigdy nie pobudzają…
Guzik prawda! Wierzę w to, że czasy się zmieniają, formy rozrywki także, ale to, co dzieci lubią robić, zależy przede wszystkim od tego, jak zostały wychowane przez rodziców. Co więcej: w dzieciakach siedzą ogromne pokłady wyobraźni, które obserwuję z uśmiechem na twarzy!
O, właśnie takim:
Wczoraj na poznańskiej Madalinie odbyło się wydarzenie niezwykłe, które wielu niedowiarkom dało pstryczek prosto w nos. W ramach weekendowych obchodów Dnia Ojca miałam przyjemność poprowadzić warsztaty dotyczące strasznych książek… Dzierżąc w ręku „Wampiry, potwory, upiory i inne nieziemskie stwory” wyruszyłam na tę niezwykłą wyprawę.
Zaczęliśmy od rozmów o potworach, a potem przeczytałam rozdział o Slendermenie. W ramach ćwiczenia każde z dzieci miało dorysować Slendermenowi twarz. Spodziewałam się, że ujrzę uśmiechnięte portety, a Slendermen zyska bardziej ludzkie oblicze… Gdzie tam! Krew, trupy, wiele par oczu, olbrzymie zęby, pająki – takie cuda na rysunkach powstawały! Mi, fance grozy od małego, serce na ten widok rosło!
Po zakończeniu zabaw ze Slendermanem i przeczytaniu jeszcze kilku rozdziałów, przyszła pora na zadanie radośniejsze: tym razem kolorowaliśmy pegaza. Kolorowe kredki poszły w ruch, a ja w tle czytałam kolejne bajeczki, kątem oka dostrzegając zasłuchane twarze. Wiem, że młody czytelnik to najbardziej wymagający czytelnik, dlatego naprawdę dużo radości sprawił mi widok zapatrzonych we mnie twarzy, rozmarzonych min…
Mieliśmy tylko godzinę, ponieważ tego dnia organizatorzy przygotowali cały zestaw niesamowitych atrakcji dla najmłodszych. Tuż po moich warsztatach odbywało się spotkanie z superbohaterami (na które i ja co sił pognałam!), ale wcześniej musieliśmy skończyć ostatnie z przygotowanych na warsztaty zadań…
Zrobić odznaki!
Dzięki specjalnej maszynie do odznak każde dziecko mogło narysować swój własny, niepowtarzalny order, mający ochronić je przed potworami. I znów wyobraźnia (i kredki!) poszły w ruch: oglądałam powstające na papierze wampiry (i ich ofiary), pająki (i sieci pełne much), odrażające stwory i prawdziwe upiory.
Żałuję, że godzina upłynęła nam tak szybko, ale cieszę się, że tyle młodych osób zakochanych jest w grozie. Rośnie nam świetne pokolenie maniaków potworów! A jak powszechnie wiadomo: wszystkie lęki, tak jak i potwory, da się pokonać – albo oswoić.
Tego na Madalinie się wczoraj nauczyliśmy!
Hej, młodzi pogromcy! Dziękuję, że byliście tam ze mną!
Zainteresowanych książką „Wampiry, potwory, upiory i inne nieziemskie stwory” odsyłam na stronę Wydawnictwo Albus.
Cudowne wydarzenie, sama bym się chętnie z moim synem wybrała, co z tego, że jeszcze jest na to za mały 😛